środa, 2 lutego 2011

Gotta’ catch ’em all!

Hej, popatrz! Jaka fajna grupa! Ojej, jaka prawdziwa, też chce mi się spać, też brakuje mi długopisów po miesiącu, też lubię ten zespół, też poprawiam twarz łopatą, też gadam ciągle o miłości, też sądzę że chłopy to idioci, też nie lubię dziadów bo nudne; like it, like it, like it, Like It, LIKE IT, LIKE IT, LIIIKEEE ITTT AARGGGHAAAHHAHAHAWAHHH!!!11
Powiedzcie mi kochani, ile razy spotkaliście się z takim widokiem:
Sądzę, że na pewno kilka razy się spotkaliście. Jezus… Czy tych grup nie jest za dużo? Dlaczego ludzie na ulicy są tacy znerwicowani a w Internecie lubią wszystkie głupoty pod rząd? Myślicie, że to fajne? He... Tu was zdziwię – jest fajne. W świecie bez nawzajem zwalczających się grup byłoby nudno. Jedynie wkurzę się, gdy kliknę „pokaż więcej” – wtedy zwiecha przeglądarki niemal gwarantowana.

Zastanawia mnie, dlaczego ludzie uwielbiają toster, uwielbiają 55,25 takich samych zdań powiedzianych o innej kolejności słów? A dlaczego nikt nie lubi hiszpańskiej inkwizycji? Przeszukałem parę profilów z taką liczbą „lubianych” rzeczy i z przykrością stwierdzam, że prawie nikt nie zna Monty Pythona, Sapkowskiego, Pratcheta, Anthraxa, Electric Wizzarda, Pink Floyda. Ale „wk***ia mnie ta suka” musi być! Bo to diabelnie ważne. TRZA POKAZACI EMOCJE DZIECI, BO ZATRZYMALIŚMA SIĘ NA POZIOMIE PRZEDKONWENCJONALNYM W ROZWOJU. „Sorry lamusie, muszę się wyżyć, nie panuję nad emocjami ziom, idę na melanż jutro a tam będzie taki chłopak i on ma takie piękne oczy, rzucam tego, z którym jestem, j**ie mnie to, że byłam z nim tydzień, jest głupi tamten ma piękne oczy i…” Tak (powiedziane głosem Stanisława Tyma ze skeczu „Program Telewizyjny”).

Aby troszkę rozjaśnić: Poziom Przedkonwencjonalny mieści się w wieku od 0 do 8 lat dziecka. Dziecko nie panuje wtedy nad emocjami, nie reguluje ich. Po każdym niepowodzeniu może „wybuchnąć”. Dodając do tego problemy wieku młodzieńczego, mianowicie znieczulica i problemy z odszyfrowywaniem ludzkich uczuć (co wiąże się z rozbudowywaniem mózgu – część sygnału się gubi, dlatego nastoletnie dzieci, tak dziwnie się zachowują) daje nam pełny obraz aktualnego facebooka, demotywatorów, komixxów i innych gówien, na których większość osób spędza swój wolny czas. Aha… Tak, w mmorpgach też tak bywa – jak ktoś do Ciebie powie „elo”, już wiesz, z kim masz do czynienia…

Tu nie aż tak dużo, ale nadal troszeczkę więcej niż potrzeba…

Muzyka na dziś: Anthrax – Time (bo wszystkie piosenki, co mają “Time” w nazwie są dobre!)

wtorek, 1 lutego 2011

Ressurection

Dziwne, nie było mnie tu praktycznie cały rok, a czuję, że minął co najwyżej miesiąc. Irytująca sytuacja. Szczególnie, gdy ma się w głowie masę pomysłów dotyczących bloga, fotografii, rysunku a nawet mojego starego i zapomnianego moda. Nie zginąłem, żyję, chociaż wiem, że nikt specjalnie za mną nie tęsknił. Ba! Nawet pewnie nikt tego nie czyta. Cóż… Trzeba chyba tu porządnie posprzątać i wziąć się do roboty.

Niedawno ustawiłem tutaj nowy styl i skasowałem parę postów, które moim zdaniem nie były tutaj potrzebne. Niektóre osoby myślały już, że na nowo zacznę tutaj pisać, lecz znów zapadł mrok na 3… 4… 5 miesięcy. Niby się uczyłem, a praktycznie to nic specjalnego nie robiłem. To smutne, jak dużo czasu potrafi stracić człowiek grając w jakieś durne gry – a przyznaję się, grałem.

Ostatnio pojawiła się masa nowych, ciekawych tematów, które warto poruszyć, pochwalić, zmieszać z „dog shit’em”. Prawdę mówiąc, mało kto o tym pisze, ponieważ nikt nie widzi w tym nic złego. A wiecie co? Ja, stary przymulator skurczybyk lubię obalać wszystkie rzeczy w dość klasyczny sposób. Publicystyką, o ile to badziewie, co tutaj widzicie, można nazwać publicystyką. Może kiedyś będzie można – póki co, próbujmy się wybić.

W skrócie ujmując, chciałem ogłosić wielki event o nazwie „Ressurection” ufundowany przez firmę Ressurection Squad Z.o.o. – Sam Jezus udzielił mi pozwolenia i natchnienia na kontynuowanie tej wspaniałej strony o wspaniale zaprogramowanym kodzie na wspaniałym darmowym hostingu (dobrze, szczerze mówiąc, blogger to moim zdaniem jeden z najlepszych serwisów do darmowych blogów, więc te słowa bierzcie półnanieserio), o wspaniałej, kolorowej szacie graficzej i wspaniałymi piosenkami Indie grającymi na wejściu. Ludzie! Zacznijcie zmieniać skarpetki, nie wpychajcie się, nie pytajcie się mnie o drogę i jak leci u mnie w słuchawkach post-rock, nawet nie ośmielajcie się mi przeszkadzać.

Pozdrawiam Koleje Mazowieckie! Odwalacie kawał świetnej roboty, a ekstra duże (niczym kawałki owoców w Jogobelli) wywietrzniki są naprawdę cool i pozwalają wszystkim udać się w magiczną podróż dookoła Syberii. Życzę miłych chwil spędzonych w Grodziskim Mc. Donaldzie. Aha i jeszcze jedno – jak widzicie artystę na ulicy, dajcie mu więcej niż 5 złotych. Taka moja prywatna prośba.

Muzyka na dziś: Explosions In The Sky – The Birth And Death Of The Day (GY!BE będzie później…)